Napiszę coś, co zapewne nie jest popularne. Jednak jest prawdziwe i na to nic nie poradzimy. Mianowicie: odchudzanie nie jest ani proste ani przyjemne. I powie to każdy kto się z odchudzaniem zmierzył. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, mija się z prawdą.
Fakt. Przed i w trakcje odchudzania powinniśmy tak zmienić nasze myślenie aby samych siebie przekonać, że odchudzanie jest łatwe. To pozwoli nam uzyskać wymarzoną wagę. I jeśli sami siebie przekonujemy, że odchudzanie jest proste i przyjemne – to postępujemy słusznie. Sam tak twierdzę. Ale nie wmówię tobie, że jest łatwo. Powtórzę: sami siebie przekonujemy, że odchudzanie jest łatwe. Dla naszego dobra! Ale – SAMI SIEBIE!
Doskonale wiemy, że odchudzanie nie jest proste. Nie wystarczy łyk cudownego środka i już. Trzeba zmienić nawyki żywieniowe. Trzeba ograniczyć ilość i rodzaj spożywanych potraw. A każdy kto KOCHA JEDZENIE wie jakie to wyrzeczenie. Chcemy być szczupli, ale uwielbiamy jeść. I jak to połączyć ze sobą? Trzeba znaleźć jakieś wspomagacze odchudzania.
Dobrym wspomagaczem odchudzania może być perspektywa wakacji i wylegiwania się na plaży. To powinno nas zmotywować do działania i dać potrzebną siłę do walki z wagą. Nie zawsze są to wakacje. Czasem może być to ślub znajomych, na którym chcemy dobrze wyglądać. Czasem będzie to zrobienie innym na złość – Co? Ja się nie odchudzę? ja?!
Nie ważne, co nami kieruje, taka motywacja, takie wspomaganie odchudzania jest korzystne. Bo musimy mieć jakiś cel. Bzdura? Wiem, że nie. Sam walczę z wagą i wiem co się sprawdza. Daję radę? Daję!
Dobre są także spacery, jazda na rowerze – ogólnie większa aktywność ruchowa. Ktoś może zapytać: A basen? – Basen jest idealny. Ale… trzeba się rozebrać. To nie jest łatwe. Podobnie jak znalezienie basenu, na którym nie ma nikogo – graniczy z cudem. Nie wszyscy mają w nosie to, jak wyglądają. Basen rozważamy od momentu, kiedy w lustrze widzimy, że lepiej wyglądamy.
W moim przypadku idealnym wspomagaczem odchudzania jest… pusta lodówka. Tak. Pusta. Nie znoszę zakupów, jestem leniem. I jak w lodówce nic nie ma, to nie dojadam. Nie chce mi się wyjść z domu i iść na zakupy. Choć sklep mam za rogiem. Ale jeśli lubisz robić zakupy, to nie jest dobry sposób dla ciebie.
Wspomagam się też błonnikiem witalnym. Pozwala zmniejszyć uczucie głodu. I uwielbiam to. Pęcznieje i wypełnia żołądek. Ogranicza uczucie głodu. Na początku nie jest to aż tak bardzo odczuwalne. Ale już po 4 – 5 dniach diety (z mniejszą ilością jedzenia) czujemy jak żołądek się kurczy i szklanka błonnika witalnego z wodą wypełnia nasz żołądek. Ja doszedłem już do takiego momentu, w którym czasem zamiast posiłku wypijam błonnik i nie jestem głodny. Zamiast jednego posiłku – najczęściej kolacji. Sam błonnik jednak nie odchudza. Wspomaga. NIE ODCHUDZA!
Dobrze też jest tak zaplanować dzień aby nie mieć zbyt dużo wolnego czasu. Bo kiedy mam za dużo wolnego, wymyślam co by tutaj zjeść. To nie jest dobre dla diety. Ani dla zdrowia. Ani dla wyglądu.
Każdy z nas ma jakieś wspomagacze odchudzania. Jakieś sposoby, które ułatwiają walkę z niechcianymi kilogramami. A wy co stosujecie? Jak wspomagacie odchudzanie?
zdjęcie: Luźne dżinsy przez Petr Kratochvil
Komentarz do “Wspomaganie odchudzania”
Według mnie najlepszym sposobem na odchudzanie jest picie herbatek odchudzających. Naprawdę działa!